niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 3

***

Wróciłam do domu koło trzeciej nad ranem, od razu poszłam do łazienki. Marzyłam o gorącej kąpieli. Rozebrałam się i popatrzyłam z obrzydzeniem na swoje odbicie. Brzydzę się sobą, tym co robię, już nie jestem tą samą Gabrielą, tamta już dawno odeszła wraz ze śmiercią rodziców i pewnie już nie wróci.

Zanurzyłam się pod samą brodę w bąbelkach, które delikatnie pękały z każdym moim ruchem, one przypominały mnie z każdą chwilą pękam coraz mocniej, mam już dość wszystkiego, mam ochotę wyjść i już nie wrócić nigdy, ale nie mogę, nie zrobię tego Davidowi, jedynej osobie, na której mi zależy.
Po kąpieli ubrałam się w pidżamę i położyłam koło małego. Próbowałam zasnąć, ale nic z tego, moje myśli krążyły wokół Alexisa, który dzisiaj ma urodziny.
Co u niego? Jak się ma? Czy pamięta o mnie?
Z tymi i wieloma innymi pytaniami w końcu zasnęłam.

Obudziło mnie słońce delikatnie wpadające zza żaluzji. Podniosłam się leniwie i popatrzyłam na Davida, który smacznie spał. Wstałam i poszłam do łazienki.
Gdy wróciłam ubrana mały już nie spał.
-Cześć mistrzu co dziś robimy?
-Pójdziemy na boisko?- zapytał podekscytowany.
-Pewnie, ale najpierw coś zjemy i ubierzemy się.

Po pół godzinie byliśmy w drodze na pobliskie boisko. Akurat miejscowa drużyna zaczynała trening, po krótkiej rozmowie z trenerem mały dołączył do chłopców.
David biegał i śmiał się, pierwszy raz widziałam go tak szczęśliwego od czasu śmierci rodziców, piłka sprawia mu szczęście, to widać.
Rozmyślałam jeszcze długo, w pewnym momencie usłyszałam czyjś głos.
-Przepraszam co pan mówił, zamyśliłam się- uśmiechnęłam się do starszego pana, trenera drużyny.
-Nic nie szkodzi, mówiłem, że David ma ogromny talent i przydałby się w naszej drużynie co pani na to?
-Naprawdę? Na pewno się ucieszy, zapytam go. Kiedy są treningi?
-We wtorki i czwartki, proszę to wypełnić i przynieś na następny trening- podał mi kartkę i odszedł. Zaraz za nim przybiegł uśmiechnięty Davi.
-I jak tam trening?
-Było super.
-Chciałbyś znowu przyjść?
-Jasne!- krzyknął szczęśliwy.
-To załatwione.
-Naprawdę?- pokiwałam głową a ten rzucił się na mnie.
W super humorach wróciliśmy do hotelu.
Nadszedł wieczór a ja niestety musiałam ruszać do pracy, zostawiłam małego pod opieką opiekunki hotelowej i wyszłam.

***
Alexis..

Zaraz po treningu pojechałem do sklepu zrobić jakieś zakupy, bo lodówka świeciła pustkami, gdy wróciłem do domu położyłem się przed telewizorem.
O 19 zadzwonił mój telefon.
-Siema.
-Hej.
-Zbieraj się jedziemy na imprezę.
-Dobra.
-Będę za 20 minut.

Nic nie odpowiedziałem tylko rozłączyłem się, nie miałem ochoty z się z nim kłócić więc ustąpiłem. Dzisiaj są moje urodziny więc trzeba się zabawić.
Dani tak jak powiedział był po 20 minutach, wsiadłem do taksówki i pojechaliśmy do klubu.

Na miejscu czekali już piłkarze.
Zamówiliśmy drinki i głos zabrał Gerard.
-No więc nasz kochany Alexisie, skończyłeś dzisiaj 24 lata (zmienione na potrzeby opowiadania) życzymy Ci dużo zdrowia jakieś porządnej dziewczyny, która ustawiłaby cię do pionu no i wielu sukcesów.
-Dzięki- odparłem z uśmiechem.
-To nie wszystko zamówiliśmy Ci dzisiaj najlepszą panienkę w tym klubie, udanej zabawy-powiedział i popchnął mnie w stronie pokoju.
Nie wiem, czy to dobry pomysł, szczerze nie mam dziś ochoty na seks, a to nowość.

***
Czekałam na mojego kolejnego klienta, szczerze z każdym razem było mi łatwiej, nie mówię, że mnie to dalej nie brzydzi, ale przyzwyczaiłam się do tego.
Drzwi do pokoju otworzyły się a w nich stanął przystojny brunet a ja zamarłam wszędzie rozpoznałabym te przepiękne czekoladowe oczy, w których na pewno nie jedna dziewczyna by utonęła. Stałam sparaliżowana, mam tylko nadzieje, że mnie nie rozpozna.

-Usiądź- odezwał się a ja wykonałam jego rozkaz- nie mam ochoty dzisiaj na seks więc po prostu posiedźmy tutaj.
-Dobrze- odezwałam się niepewnie.
Siedzieliśmy cicho, co parę minut jedno z nas wydawało z siebie parę dźwięków, to była najdłuższa godzina w moim życiu.

***

Siedziałem naprzeciwko drobnej brunetki, była piękna, miała brązowe falowane włosy i czekoladowe oczy, była inna od reszty panienek z tego klubu, wiem, że nie robi tego dla siebie tylko z przymusu, widzę to. Jednak jedno nie dawało mi spokoju, cały czas wydawało mi się, że ją znam. ale nie wiem skąd.
-Po co to robisz? -zapytałem.
-Bo muszę a w ogóle co Cię to interesuje.
-Widzę, że nie jesteś taka jak inne, ale skoro nie chcesz powiedzieć prawdy.

Po godzinie wyszedłem z pokoju i ruszyłem w stronę chłopaków.
-I jak było?
-Super.

Zaraz, gdy Alexis wyszedł poszłam do szefa.
-Przepraszam mogę wejść?
-Jasne, co się stało?- zapytał starszy mężczyzna.
-Chciałabym odejść.
-Dlaczego?- zapytał zdziwiony.
-To już moja sprawa.
-No dobrze, trzymaj to są twoje pieniądze, szkoda, bo klienci uwielbiali Cię.
Uśmiechnęłam się tylko i wyszłam. Zaraz później wyszłam z klubu i taksówką udałam się do hotelu.
Całą noc zastanawiałam się, czy aby na pewno Alex mnie nie poznał, po tylu latach dalej się nie zmienił, ma taką samą twarz jak w dzieciństwie, może troszkę zmężniał.

***

Wróciłam do domu po imprezie i od razu położyłem się spać jednak dalej po głowie krążyła mi ta piękna brunetka, trzeba było się z nią przespać, a nie teraz żałować.


Obudziłem się w nocy z głośnym krzykiem.
-Gabriela!
Już wiem kim ona jest, ale to nie może być prawdę moja Gabi została w Chile. Resztę nocy nie spałem tylko oglądałem nasze wspólne zdjęcia, które znalazłem.


Jak ja mogłem o niej zapomnieć? Przecież obiecałem. Muszę ją znaleźć, muszę dowiedzieć się, czy to ona!

***
No to mamy nowy rozdział zostawiam wam do oceny :)