***
Wróciłam do
domu koło trzeciej nad ranem, od razu poszłam do łazienki. Marzyłam o gorącej
kąpieli. Rozebrałam się i popatrzyłam z obrzydzeniem na swoje odbicie. Brzydzę się
sobą, tym co robię, już nie jestem tą samą Gabrielą, tamta już dawno odeszła
wraz ze śmiercią rodziców i pewnie już nie wróci.
Zanurzyłam
się pod samą brodę w bąbelkach, które delikatnie pękały z każdym moim ruchem,
one przypominały mnie z każdą chwilą pękam coraz mocniej, mam już dość
wszystkiego, mam ochotę wyjść i już nie wrócić nigdy, ale nie mogę, nie zrobię
tego Davidowi, jedynej osobie, na której mi zależy.
Po kąpieli
ubrałam się w pidżamę i położyłam koło małego. Próbowałam zasnąć, ale nic z
tego, moje myśli krążyły wokół Alexisa, który dzisiaj ma urodziny.
Co u niego?
Jak się ma? Czy pamięta o mnie?
Z tymi i
wieloma innymi pytaniami w końcu zasnęłam.
Obudziło
mnie słońce delikatnie wpadające zza żaluzji. Podniosłam się
leniwie i popatrzyłam na Davida, który smacznie spał. Wstałam i poszłam do
łazienki.
Gdy wróciłam
ubrana mały już nie spał.
-Cześć
mistrzu co dziś robimy?
-Pójdziemy
na boisko?- zapytał podekscytowany.
-Pewnie, ale
najpierw coś zjemy i ubierzemy się.
Po pół
godzinie byliśmy w drodze na pobliskie boisko. Akurat miejscowa drużyna
zaczynała trening, po krótkiej rozmowie z trenerem mały dołączył do chłopców.
David biegał
i śmiał się, pierwszy raz widziałam go tak szczęśliwego od czasu śmierci
rodziców, piłka sprawia mu szczęście, to widać.
Rozmyślałam
jeszcze długo, w pewnym momencie usłyszałam czyjś głos.
-Przepraszam
co pan mówił, zamyśliłam się- uśmiechnęłam się do starszego pana, trenera
drużyny.
-Nic nie
szkodzi, mówiłem, że David ma ogromny talent i przydałby się w naszej drużynie co
pani na to?
-Naprawdę?
Na pewno się ucieszy, zapytam go. Kiedy są treningi?
-We wtorki i
czwartki, proszę to wypełnić i przynieś na następny trening- podał mi kartkę i
odszedł. Zaraz za nim przybiegł uśmiechnięty Davi.
-I jak tam
trening?
-Było super.
-Chciałbyś
znowu przyjść?
-Jasne!- krzyknął szczęśliwy.
-To
załatwione.
-Naprawdę?- pokiwałam
głową a ten rzucił się na mnie.
W super
humorach wróciliśmy do hotelu.
Nadszedł
wieczór a ja niestety musiałam ruszać do pracy, zostawiłam małego pod opieką
opiekunki hotelowej i wyszłam.
***
Alexis..
Zaraz po
treningu pojechałem do sklepu zrobić jakieś zakupy, bo lodówka świeciła
pustkami, gdy wróciłem do domu położyłem się przed telewizorem.
O 19
zadzwonił mój telefon.
-Siema.
-Hej.
-Zbieraj się
jedziemy na imprezę.
-Dobra.
-Będę za 20 minut.
Nic nie
odpowiedziałem tylko rozłączyłem się, nie miałem ochoty z się z nim kłócić więc
ustąpiłem. Dzisiaj są moje urodziny więc trzeba się zabawić.
Dani tak jak
powiedział był po 20 minutach, wsiadłem do taksówki i pojechaliśmy do klubu.
Na miejscu
czekali już piłkarze.
Zamówiliśmy
drinki i głos zabrał Gerard.
-No więc
nasz kochany Alexisie, skończyłeś dzisiaj 24 lata (zmienione na potrzeby
opowiadania) życzymy Ci dużo zdrowia jakieś porządnej dziewczyny, która
ustawiłaby cię do pionu no i wielu sukcesów.
-Dzięki- odparłem z uśmiechem.
-To nie
wszystko zamówiliśmy Ci dzisiaj najlepszą panienkę w tym klubie, udanej
zabawy-powiedział i popchnął mnie w stronie pokoju.
Nie wiem, czy
to dobry pomysł, szczerze nie mam dziś ochoty na seks, a to nowość.
***
Czekałam na
mojego kolejnego klienta, szczerze z każdym razem było mi łatwiej, nie mówię,
że mnie to dalej nie brzydzi, ale przyzwyczaiłam się do tego.
Drzwi do
pokoju otworzyły się a w nich stanął przystojny brunet a ja zamarłam wszędzie
rozpoznałabym te przepiękne czekoladowe oczy, w których na pewno nie jedna
dziewczyna by utonęła. Stałam sparaliżowana, mam tylko nadzieje, że mnie nie
rozpozna.
-Usiądź- odezwał
się a ja wykonałam jego rozkaz- nie mam ochoty dzisiaj na seks więc po prostu
posiedźmy tutaj.
-Dobrze- odezwałam
się niepewnie.
Siedzieliśmy
cicho, co parę minut jedno z nas wydawało z siebie parę dźwięków, to była najdłuższa
godzina w moim życiu.
***
Siedziałem
naprzeciwko drobnej brunetki, była piękna, miała brązowe falowane włosy i
czekoladowe oczy, była inna od reszty panienek z tego klubu, wiem, że nie robi
tego dla siebie tylko z przymusu, widzę to. Jednak jedno nie dawało mi spokoju,
cały czas wydawało mi się, że ją znam. ale nie wiem skąd.
-Po co to
robisz? -zapytałem.
-Bo muszę a
w ogóle co Cię to interesuje.
-Widzę, że
nie jesteś taka jak inne, ale skoro nie chcesz powiedzieć prawdy.
Po godzinie
wyszedłem z pokoju i ruszyłem w stronę chłopaków.
-I jak było?
-Super.
Zaraz, gdy
Alexis wyszedł poszłam do szefa.
-Przepraszam
mogę wejść?
-Jasne, co
się stało?- zapytał starszy mężczyzna.
-Chciałabym
odejść.
-Dlaczego?- zapytał zdziwiony.
-To już moja
sprawa.
-No dobrze,
trzymaj to są twoje pieniądze, szkoda, bo klienci uwielbiali Cię.
Uśmiechnęłam
się tylko i wyszłam. Zaraz później wyszłam z klubu i taksówką udałam się do
hotelu.
Całą noc
zastanawiałam się, czy aby na pewno Alex mnie nie poznał, po tylu latach dalej
się nie zmienił, ma taką samą twarz jak w dzieciństwie, może troszkę zmężniał.
***
Wróciłam do
domu po imprezie i od razu położyłem się spać jednak dalej po głowie krążyła mi
ta piękna brunetka, trzeba było się z nią przespać, a nie teraz żałować.
Obudziłem
się w nocy z głośnym krzykiem.
-Gabriela!
Już wiem kim
ona jest, ale to nie może być prawdę moja Gabi została w Chile. Resztę nocy nie
spałem tylko oglądałem nasze wspólne zdjęcia, które znalazłem.
Jak ja
mogłem o niej zapomnieć? Przecież obiecałem. Muszę ją znaleźć, muszę dowiedzieć
się, czy to ona!
***
No to mamy nowy rozdział zostawiam wam do oceny :)
***
No to mamy nowy rozdział zostawiam wam do oceny :)